Bardzo cieszy mnie fakt iż Mistrzami Europy w Piłce Nożnej
została Italia. Mówię o tym dlatego, że podoba mi się styl gry Włochów, no... może powinni mniej presji wywierać na sędziach jeśli chodzi o udawanie sfaulowania, bo kiedy są rzeczywiście faulowani to ja to rozumiem ale czasem udają aż do przesady... No ale jak widać czasem to udawanie przynosi pożądany efekt.
A teraz chciałbym się skupić na Wicemistrzach Europy... Cóż mogę powiedzieć?. Ogólnie ich gra mi się nie podobała. Dlaczego?. Byli zbyt pewni siebie, a pewność siebie jeśli jest nadmierna potrafi zgubić. Myśleli kiedy zdobyli pierwszą bramkę (w 3 minucie), że już jest po wszystkim i finał i Mistrzostwo mają w kieszeni.
Na szczęście jest jeszcze ktoś taki jak Roberto Mancini (trener Mistrzów Europy). Zastanawiam się cóż on im tam powiedział w szatni, ale odniosło to skutek, gdyż Włosi ruszyli jak czołg na Anglików (ku mojej radości). Gdy "okrutny" Leonardo Bonucci strzelił bramkę na remis uciszył wszystkich kibiców na Wembley i całą Anglię przyprawił o szybsze bicie serca i łzy w oczach.
A potem Rzuty Karne i...
King Kong we włoskiej bramce Gianluigi Donnaruma. To on sprawił, że Włosi są mistrzami Europy, bo obronił trzy rzuty karne (ku rozpaczy Anglików, a mojej wielkiej radości).
Anglicy nawet na ceremonii dekoracyjnej nie potrafili pokazać klasy, bo po założeniu srebrnych medali ostentacyjnie je zdejmowali. Rozumiem, że porażka boli, ale trzeba umieć przegrywać i docenić klasę przeciwnika.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz